Pokój czwartek, 27 maja 2010

Fundacja MaMa jest wyjątkową organizacją wśród polskich NGO. Walczy o prawa kobiet będących matkami, działa przeciwko ich dyskryminacji w miejscu pracy, w życiu społecznym i kulturalnym. Za cel postawiła sobie sprawienie, by Polska stała się miejscem przyjaznym dla matek.

Fundacja MaMa powstała w 2006 roku. Jest organizacją kobiet i dla kobiet. Od początku swojej działalności stara się zwrócić uwagę społeczeństwa na problemy, z jakimi na co dzień borykają się matki i kobiety spodziewające się dziecka. Niektóre z tych problemów wydają się oczywiste, z innych nie zdajemy sobie sprawy, dopóki same ich nie doświadczymy.

„O Mamma Mia!”
Pierwszą kampanią fundacji była „O Mamma Mia! Tu wózkiem nie wjadę!”. Projekt skierowany jest przeciwko brakowi podjazdów w miejscach publicznych.

Co roku Fundacja skupia się na jednym zadaniu, wokół którego organizowane są akcje. Na przykład III edycja kampanii nastawiona była na nagradzanie i wyróżnianie miejsc przyjaznych osobom z wózkami. Na stronie Fundacji przeczytać można też niektóre z historii o tym, jak bardzo „pod górkę” (dosłownie!) mają kobiety z dziećmi w wózku. Tegoroczna, piąta już edycja kampanii poświęcona jest komunikacji miejskiej, dworcom i pociągom nieprzystosowanym dla ludzi podróżujących z wózkiem bądź na wózku.

Przy okazji prowadzonych akcji Fundacja MaMa nie zdaje się jedynie na zarząd i wspierające go mamy. Stawia również na współpracę z innymi organizacjami, takimi jak grupa Piaseczno bez barier, z lokalnymi kołami matek, a nawet urzędami dzielnicowymi.

Pokój sobota, 22 maja 2010

Każda z nas zna smutnego drewnianego pajacyka, którego twarz rozwesela się, gdy tylko napełnimy jego brzuszek kliknięciem. Nie wszystkie jednak pamiętamy o odwiedzaniu jego strony WWW. Część osób nawet nie wie, na czym polega taka forma dobroczynności.

Organizacje charytatywne zawsze zmagają się z tym samym problemem: jak namówić ludzi do pomocy? Jak zachęcić ich do działania na rzecz innych, jak zaangażować w kampanie dobroczynne? W dobie wszechobecnego internetu założenie strony, która poszerzy krąg odbiorców przekazu, wydaje się najprostszym rozwiązaniem. Jednak żeby wyróżnić się na tle innych, podobnych adresów WWW, należy zaoferować coś więcej. Dla naszego społeczeństwa, z roku na rok coraz bardziej zabieganego, w internecie liczy się przede wszystkim czas i łatwość obsługi witryny.

Kliknij
Najszybciej pomóc możemy poprzez strony typu „click to donate”, na których jedno nasze kliknięcie zapewnia organizacji wsparcie finansowe sponsorów. W Polsce najlepszym przykładem jest www.pajacyk.pl, prowadzony przez Polską Akcję Humanitarną program dożywiania dzieci w szkołach. Zasada, na jakiej działa, jest taka sama, jak w przypadku innych stron „click to donate”: po kliknięciu odpowiedniej ikony zostajemy przekierowani do strony z podziękowaniem i reklamami sponsorów, a kontoorganizacji, którą wsparliśmy, zostaje zasilone. Najczęściej są to niewielkie sumy, np. w przypadku „Pajacyka” kwota pokrywa jeden posiłek dla dziecka, w przypadku innych polskich stron jest to zazwyczaj kilka groszy. Oczywiście osoba klikająca nie ponosi żadnych kosztów.

W sieci znaleźć można wiele list, na których strony „do klikania” posegregowane są tematycznie, wystarczy wpisać w wyszukiwarce click to donate lub klikaj i pomagaj. Większość uzyskanych wyników to strony zagraniczne. Duża część z nich wymieniona jest na http://www.thenonprofits.com. Wciąż niewiele jest polskich organizacji charytatywnych, które możemy wesprzeć w ten sposób. Poza „Pajacykiem” są to między innymi www.polskieserce.pl Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu, www.okruszek.org.pl Fundacji „Bliźniemu swemu”, www.habitat.pl organizacji Habitat for Humanity.


Pokój poniedziałek, 17 maja 2010

Delfinoterapia, mimo iż wymieniana nieraz obok dogo- i hipoterapii, budzi wiele kontrowersji. Liczne protesty i publikacje, sprzeciwiające się owej formie leczenia, nie poprawiają wizerunku tej gałęzi zooprzemysłu.

Historia terapii z delfinami, czyli delfinoterapii (DAT, ang. dolphin-assisted therapy), sięga końca lat 70. XX wieku. Wtedy to powstały pierwsze ośrodki rewolucyjnej, jak się wówczas zdawało, metody leczenia. Badania, będące wynikiem fascynacji relacją człowiek–delfin, dowodziły, że kontakt z tymi zwierzętami pomaga wyleczyć wiele chorób. Wśród nich wymieniano przede wszystkim autyzm, zespół Downa (choć, jak wiadomo, nie są to choroby uleczalne) i depresję.


Metoda zakłada, że obcowanie w basenie z delfinami pomaga (zwłaszcza dzieciom) przezwyciężyć choroby neurologiczne, reumatologiczne i psychiczne. Czas spędzony na grach, przytulaniu i głaskaniu zwierząt oraz wspólnych zabawach, ma działać dobroczynnie na ludzki organizm. Część rodziców potwierdza, że dzieci z zaburzeniami psychoruchowymi leczone tą formą terapii wydawały się po zajęciach spokojniejsze i miały mniejsze problemy z koncentracją. Nie udało się jednak ustalić, czy zbawienny wpływ na ich zachowanie miały delfiny, czy ćwiczenia w wodzie.

Leczyć każdy może

Niewątpliwa inteligencja i urok delfinów przyczyniły się do tragedii tego gatunku. Stały się ofiarą nie tylko parków rozrywki, które traktują delfinaria jako dodatkową atrakcję, lecz również ludzi próbujących swych sił w alternatywnych metodach leczenia. Terapia z ssakami morskimi nie jest regulowana ani jednym zapisem prawnym. Nie określono granic, czasowych ani fizycznych, kontaktu dziecka z delfinem. Jest to niebezpieczne w takim samym stopniu dla zwierząt, jak dla ludzi. Zestresowane, przemęczone, a czasem i chore osobniki potrafią być agresywne. Odnotowano wiele przypadków ataków delfinów na ludzi, niektóre z nich ze skutkiem śmiertelnym.

W naturze zwierzęta te są agresywne, znane z grupowych ataków na osobniki zarówno innego, jak i tego samego gatunku. Cechę tę dodatkowo nasila frustracja związana z brakiem ruchu (w morzach przemierzają codziennie setki kilometrów) oraz inne konsekwencje uwięzienia. Na wolności, walcząc o terytorium bądź samicę, mają szanse na ucieczkę. W niewielkim basenie możliwość ta została im odebrana.