Pokój poniedziałek, 17 maja 2010

Delfinoterapia, mimo iż wymieniana nieraz obok dogo- i hipoterapii, budzi wiele kontrowersji. Liczne protesty i publikacje, sprzeciwiające się owej formie leczenia, nie poprawiają wizerunku tej gałęzi zooprzemysłu.

Historia terapii z delfinami, czyli delfinoterapii (DAT, ang. dolphin-assisted therapy), sięga końca lat 70. XX wieku. Wtedy to powstały pierwsze ośrodki rewolucyjnej, jak się wówczas zdawało, metody leczenia. Badania, będące wynikiem fascynacji relacją człowiek–delfin, dowodziły, że kontakt z tymi zwierzętami pomaga wyleczyć wiele chorób. Wśród nich wymieniano przede wszystkim autyzm, zespół Downa (choć, jak wiadomo, nie są to choroby uleczalne) i depresję.


Metoda zakłada, że obcowanie w basenie z delfinami pomaga (zwłaszcza dzieciom) przezwyciężyć choroby neurologiczne, reumatologiczne i psychiczne. Czas spędzony na grach, przytulaniu i głaskaniu zwierząt oraz wspólnych zabawach, ma działać dobroczynnie na ludzki organizm. Część rodziców potwierdza, że dzieci z zaburzeniami psychoruchowymi leczone tą formą terapii wydawały się po zajęciach spokojniejsze i miały mniejsze problemy z koncentracją. Nie udało się jednak ustalić, czy zbawienny wpływ na ich zachowanie miały delfiny, czy ćwiczenia w wodzie.

Leczyć każdy może

Niewątpliwa inteligencja i urok delfinów przyczyniły się do tragedii tego gatunku. Stały się ofiarą nie tylko parków rozrywki, które traktują delfinaria jako dodatkową atrakcję, lecz również ludzi próbujących swych sił w alternatywnych metodach leczenia. Terapia z ssakami morskimi nie jest regulowana ani jednym zapisem prawnym. Nie określono granic, czasowych ani fizycznych, kontaktu dziecka z delfinem. Jest to niebezpieczne w takim samym stopniu dla zwierząt, jak dla ludzi. Zestresowane, przemęczone, a czasem i chore osobniki potrafią być agresywne. Odnotowano wiele przypadków ataków delfinów na ludzi, niektóre z nich ze skutkiem śmiertelnym.

W naturze zwierzęta te są agresywne, znane z grupowych ataków na osobniki zarówno innego, jak i tego samego gatunku. Cechę tę dodatkowo nasila frustracja związana z brakiem ruchu (w morzach przemierzają codziennie setki kilometrów) oraz inne konsekwencje uwięzienia. Na wolności, walcząc o terytorium bądź samicę, mają szanse na ucieczkę. W niewielkim basenie możliwość ta została im odebrana.


0 komentarze:

Prześlij komentarz